Ciężarna kobieta trafiła do szpitala z bólem głowy, teraz może ruszać tylko oczami

20- letnia kobieta trafiła na SOR w Zawierciu z bólem głowy. Na pomoc musiała czekać kilka godzin, które sprawiły, że kobieta może ruszać jedynie oczami. Sprawę ma wyjaśnić wewnętrzna komisja szpitala.


foto: pixabay


10 marca kobieta narzekała na ból głowy i postanowiła się wcześniej położyć. Gdy o 23:00 chciała skorzystać z toalety, musiała poprosić o pomoc swojego partnera. Miała trudności z chodzeniem, zaczęła niewyraźnie mówić.


- Zauważyłem, że coś jest nie tak. Dziwnie stawiała kroki, zataczała się, więc zapytałem czy coś ją boli. Powiedziała, że jedynie zaczęła ją bardzo boleć głowa. Zaczęła niewyraźnie mówić i to bardzo intensywnie postępowało. Nie chciała jechać do szpitala. Zaczęła płakać, bo nie wiedziała co się z nią dzieje. Miała problem z wysłowieniem się, zapominała co chce powiedzieć. Po drodze do szpitala zdarzyło jej się wymiotować - opowiada Damian Kozioł, chłopak Pauliny.

Jak informuje TVN24, ciężarna Paulina trafiła na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Szpitalu Powiatowym w Zawierciu w nocy z 11 na 12 marca. 20-latkę bolała głowa, nie mogła mówić, przewracała się. Po przyjęciu na oddział, jej bliscy zostali odesłani do domu.

Rodzina była w SMS-owym w kontakcie z kobietą. 20-latka relacjonowała, że pobrano jej krew. Po pewnym czasie wiadomości zaczęły wskazywać na to, że 20-latka ma problem z pisaniem. Bliscy wrócili do szpitala.


O 6.00 lekarze poinformowali, że kobieta ma duży obrzęk mózgu, a jej stan określany jest jako ciężki. Trafiła na oddział udarowy Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Później podjęto decyzję o jej przewiezieniu do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach. Trafiła tam 11 marca o godzinie 15.00. Wtedy powiedziano, że podane zostaną leki służące rozpuszczeniu zatoru, jednak zabieg ten nie udał się. Wiadomo jedynie, że ciąża rozwija się bez przeszkód.

Kobieta przebywa na Oddziale Intensywnej Terapii. Będzie wymagała długiej rehabilitacji. Partner 20-latki mówi również, że szpital z Zawiercia nie chciał przekazać dokumentacji medycznej do Katowic, jednak wydaje się, że to dopiero początek długiej listy przewinień placówki.

W mediach społecznościowych inni pacjenci zaczynają dzielić się swoimi historiami. Nazywają SOR w szpitalu w Zawierciu "umieralnią".
14 marca Kozioł złożył zawiadomienie do prokuratury. Śledczy prowadzą postępowanie w sprawie narażenia 20-latki na bezpośrednią utratę życia lub zdrowia przez personel zawierciańskiego szpitala.

źródło: radiopiekary/ mamadu/ wp.pl/ zawiercie.naszemiasto