Sprawa Ewy Tylman: Karolina K. skazana. Białek odcina się od Rutkowskiego
Z czwartkowego wyroku poznańskiego sądu wynika, że były współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego – Radosław Białek – nie mógł nakłaniać Karoliny K. do fałszywego powiadomienia policji. Jak stwierdził sąd, że przebywał wtedy w Niemczech i Holandii. Jednocześnie skazana w tej sprawie została Karolina K.
foto: KryminalnaPolska
Cała sytuacja miała miejsce w grudniu 2015 roku. Wtedy to do jednego z poznańskich komisariatów zadzwoniła Karolina K., informując, że była świadkiem zdarzenia na moście Rocha. Poinformowała dyżurnego, że widziała mężczyznę wyrzucającego kogoś przez barierki do rzeki. Policja natychmiast podjęła działania w tej sprawie.
Postanowiono przeprowadzić eksperyment procesowy z udziałem Karoliny K. Jednak po przywiezieniu jej na most, zaczęła mylić miejsca, plątać się w zeznaniach. W końcu oświadczyła śledczym, że historię tą wymyśliła.
Podczas przesłuchania Karolina K. powiedziała, że jeszcze nim sprawa zaginięcia Ewy Tylman stała się medialna, zaczepił ją mężczyzna. Miało to być podczas spaceru z psem. Nieznajomy przyszedł później do jej domu proponując tysiąc złotych, a później dodatkowe 4 tysiące, za wykonanie telefonu na policję. Jak twierdziła, namawiał ją do przekazania śledczym zmyślonej wersji.
Jako mężczyznę, który miał ją przekupić, Karolina K. wskazała ówczesnego współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego – Radosława Białka. Sąd tymczasowo go wtedy aresztował, jednak po dwóch tygodniach został zwolniony. Pojawiły się bowiem wątpliwości, czy Karolina K. nie skłamała po raz kolejny. Sama oskarżona w tej sprawie twierdziła później, że do wskazania Białka nakłaniali ją policjanci.
Sąd skazał Karolinę K. na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę w wysokości 1000 zł za składanie fałszywych zeznań. – Składała je w pełni świadomie, pouczona wcześniej o obowiązku mówienia prawdy. Pouczenie podpisała. Składanie fałszywych zeznań to czyn szczególnie szkodliwy społecznie. Angażowała organy ścigania w sprawdzanie wersji, która była nieprawdziwa – argumentowała sędzia Renata Żurowska.
Uniewinniony natomiast od zarzutów został Radosław Białek. Z ustaleń sądu wynika, że w dniach, w których nieznajomy mężczyzna przychodził do Karoliny K. z propozycją fałszywych zeznań w zamian za pieniądze, Białek miał przebywać poza granicami kraju. – Chciałbym podziękować sądowi, że podjął prawidłową decyzję, uniewinniając mnie od zarzutu postawionego przez prokurator Magdalenę Jarecką. Sędzina bardzo dokładnie przeanalizowała akta sprawy i podjęła jedyną słuszną i możliwą decyzję – komentuje Kryminalnej Polsce wyrok Radosław Białek.
– Pomimo wielu upokorzeń, jakie spotkały mnie podczas współpracy z Rutkowskim oraz redaktorem Robertem Rewińskim w sprawie Ewy Tylman, moja walka o prawdę została zakończona sukcesem. To zasługa zarówno obiektywności sądu, jak i pomocy mecenasów z Łodzi – Państwu Kaszewiakom, za co im gorąco dziękuję – mówi Radosław Białek. – Z samym Krzysztofem Rutkowskim, jak i jego konkubiną Mają, nie chcę mieć już nic wspólnego – kończy rozmowę z Kryminalną Polską były współpracownik Rutkowskiego.
Wyrok nie jest prawomocny.
Postanowiono przeprowadzić eksperyment procesowy z udziałem Karoliny K. Jednak po przywiezieniu jej na most, zaczęła mylić miejsca, plątać się w zeznaniach. W końcu oświadczyła śledczym, że historię tą wymyśliła.
Podczas przesłuchania Karolina K. powiedziała, że jeszcze nim sprawa zaginięcia Ewy Tylman stała się medialna, zaczepił ją mężczyzna. Miało to być podczas spaceru z psem. Nieznajomy przyszedł później do jej domu proponując tysiąc złotych, a później dodatkowe 4 tysiące, za wykonanie telefonu na policję. Jak twierdziła, namawiał ją do przekazania śledczym zmyślonej wersji.
Jako mężczyznę, który miał ją przekupić, Karolina K. wskazała ówczesnego współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego – Radosława Białka. Sąd tymczasowo go wtedy aresztował, jednak po dwóch tygodniach został zwolniony. Pojawiły się bowiem wątpliwości, czy Karolina K. nie skłamała po raz kolejny. Sama oskarżona w tej sprawie twierdziła później, że do wskazania Białka nakłaniali ją policjanci.
Sąd skazał Karolinę K. na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę w wysokości 1000 zł za składanie fałszywych zeznań. – Składała je w pełni świadomie, pouczona wcześniej o obowiązku mówienia prawdy. Pouczenie podpisała. Składanie fałszywych zeznań to czyn szczególnie szkodliwy społecznie. Angażowała organy ścigania w sprawdzanie wersji, która była nieprawdziwa – argumentowała sędzia Renata Żurowska.
Uniewinniony natomiast od zarzutów został Radosław Białek. Z ustaleń sądu wynika, że w dniach, w których nieznajomy mężczyzna przychodził do Karoliny K. z propozycją fałszywych zeznań w zamian za pieniądze, Białek miał przebywać poza granicami kraju. – Chciałbym podziękować sądowi, że podjął prawidłową decyzję, uniewinniając mnie od zarzutu postawionego przez prokurator Magdalenę Jarecką. Sędzina bardzo dokładnie przeanalizowała akta sprawy i podjęła jedyną słuszną i możliwą decyzję – komentuje Kryminalnej Polsce wyrok Radosław Białek.
– Pomimo wielu upokorzeń, jakie spotkały mnie podczas współpracy z Rutkowskim oraz redaktorem Robertem Rewińskim w sprawie Ewy Tylman, moja walka o prawdę została zakończona sukcesem. To zasługa zarówno obiektywności sądu, jak i pomocy mecenasów z Łodzi – Państwu Kaszewiakom, za co im gorąco dziękuję – mówi Radosław Białek. – Z samym Krzysztofem Rutkowskim, jak i jego konkubiną Mają, nie chcę mieć już nic wspólnego – kończy rozmowę z Kryminalną Polską były współpracownik Rutkowskiego.
Wyrok nie jest prawomocny.