Uciekł przed amputacją! Teraz walczy o zdrowie



Od dnia, w którym się urodził, wciąż słuchaliśmy o amputacji. Traciliśmy nadzieję setki razy – aż do chwili, kiedy poznaliśmy lekarza, który dał nam szansę. Dzisiaj jesteśmy w połowie drogi po zdrowie Artura. Jeśli jednak nie zdobędziemy pieniędzy na operację, będziemy musieli z niej zawrócić, a wtedy stracimy wszystko. Całe dotychczasowe cierpienie pójdzie na marne. Tylko z Twoją pomocą możemy znów trafić w ręce człowieka, który dał naszemu dziecku szasnę i który obiecał, że Artur będzie chodził. Pomożesz nam?


foto: siepomaga


Prawe biodro synka nie wykształciło się prawidłowo, prawa nóżka jest znacznie krótsza od lewej. Kiedy słyszałam te słowa od lekarza, nie wierzyłam. Uwierzyłam dopiero w momencie, w którym stanęłam nad łóżeczkiem Artura i zobaczyłam jego nóżki na własne oczy. Najtrudniejsza była bezradność – nikt w tamtej chwili nie potrafił wytłumaczyć nam, z jaką wadą mamy do czynienia. Nie wiedzieliśmy, co robić, żeby pomóc Arturkowi.

Zjechaliśmy całą Polskę w poszukiwaniu ratunku. Amputacja – tyle słyszeliśmy od większości lekarzy. Obcięta nóżka już nigdy nie odrośnie – to wyrok na całe życie. Nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że moglibyśmy się na to zgodzić. Wierzyliśmy, że medycyna odnajdzie sposób, aby w przyszłości Artur mógł chodzić. Jak mogliśmy kilkumiesięcznemu dziecku odebrać szansę na zdrowie?

Przez 6 lat odbierano nam nadzieję. Po tym czasie po raz pierwszy nam ją dano. W Polsce, ani w Europie nie ma nikogo, kto mógłby pomóc Arturowi. W Stanach Zjednoczonych jest jednak lekarz, który będzie w stanie to zrobić. Wreszcie zalałam się łzami wzruszenia, a nie łzami bezradności. Przesłaliśmy wszystkie dokumenty do kliniki i niemal natychmiastowo otrzymaliśmy odpowiedź. Doktor odpisał, żebyśmy przyjeżdżali, że Artur stanie na tę nogę. Razem z kwalifikacją przyszedł kosztorys – olbrzymia kwota za operację. Pół roku staraliśmy się o sfinansowanie jej kosztów i leczenia przez NFZ i udało się! W lutym 2014 roku, po 6 latach (!) Artur przeszedł operację rekonstrukcji stawu biodrowego, kolanowego i skokowego.

Niesamowity ból, potok łez, gdy tylko środki bólowe przestawały działać. Ze łzami, za ból i cierpienie Artur oskarżał mnie – „Dlaczego na to pozwoliłaś?” Pękało mi serce, ale była też świadomość, że Artur postawi pierwszy krok, że zamiast proponowanych przez polskich lekarzy protez, pojawi się w przyszłości wydłużona nóżka. Po dwóch latach musieliśmy wrócić do doktora Paleya. Spędziliśmy tam 7 długich miesięcy – pełnych bólu i tęsknoty za domem. W tym czasie nóżka Artura została wydłużona o 8 centymetrów!

Wiara w dzień, w którym w miejsce protezy kiedyś pojawi się wydłużona i zdrowa nóżka, daje nam sił do dalszej walki. Lekarze nie zawsze mają rację. To my, rodzice, musimy dokonać wszelkich starań, aby zapewnić najlepszą możliwą przyszłość dla dzieci, dokonując najlepszych wyborów. Kilka lat temu nie pozwoliliśmy amputować nóżki Artura. Dzisiaj nadszedł czas na kolejny krok w naszej walce – drugi etap wydłużania kości udowej. W ten sposób noga Artura zostanie wydłużona o 5 cm. Dzięki temu będzie mógł chodzić bez protezy! Niestety – tym razem nie mamy już co liczyć na refundację.

Mamy problem ze zdobyciem podpisu lekarza na wniosku do Narodowego Funduszu Zdrowia, ponieważ lekarze w Polsce twierdzą, że mają takie doświadczenie, aby podjąć się dalszego leczenia Artura. Niestety my nie potrafimy im zaufać po tym, jak jeszcze nie tak dawno oferowali nam amputacje nogi... Jedynym lekarzem, któremu ufamy jest dr Dror Paley. To w jego ręce oddaliśmy naszego syna i chcielibyśmy, aby to on i jego zespół podjął się kolejnego etapu leczenia Artura, ale sami nie jesteśmy w stanie uzbierać tak ogromnej kwoty...

Nie możemy zrezygnować z tej operacji, bo to dla Artura oznacza koniec marzeń o sprawności. Przekonaliśmy się, że nie ma rzeczy niemożliwych. Po wielu latach poszukiwań znaleźliśmy miejsce, w którym uda się naprawić nóżkę Artura. Ostatni postawiony przed nami mur, to bariera finansowa… Choćbyśmy dwoili się i troili, nie jesteśmy w stanie uzbierać tak ogromnej kwoty na leczenie naszego syna. Jesteś naszą nadzieją. Prosimy, przyłącz się do naszej walki...