Londyn: Rodzinna wycieczka skończyła się tragicznie. 3-latek zmiażdżony fotelem samochodowym


3- letni chłopiec został zmiażdżony fotelem samochodowym. Partner jego matki siedzący z przodu postanowił "rozprostować nogi" Zdaniem śledczych zrobił to specjalnie.


foto: archiwum rodziny


To miała być rodzinna wycieczka z przyjaciółmi. Matka chłopca, jej partner, dwójka ich dzieci, a także para przyjaciół jechali niewielkim elektrycznym audi przez Londyn. Nie było miejsc dla dzieci, wobec czego maluchy siedziały z tyłu, w miejscach na nogi.

Z ustaleń śledczych wynika, że 25-latek nie zareagował na sygnały od malca, który alarmował, że jest mu bardzo duszno.

3-letni Alfie uderzył w siedzenie, prosząc by 25-letni Stephen Waterson przesunął się do przodu. Ten odpowiedział, że nie zrobi tego, ponieważ "musi rozprostować nogi". W pewnym momencie przyjaciel pary powiedział, że Alfie płacze i "brzmi jakby się dusił". Matka chłopca stwierdziła jednak, że wszystko jest w porządku.

Kiedy Alfie przestał płakać, wszyscy uznali, że zasnął. Dopiero po zakończeniu przejażdżki okazało się, że dziecko jest nieprzytomne. Alfie zmarł trzy dni później w szpitalu.

Policja oskarżyła 23- letnią matkę i jej partnera o spowodowanie śmierci chłopca.

Dodatkowo mężczyzna usłyszał zarzuty za groźby pod adresem swojej partnerki.

Kobieta przyznała się w sądzie, że 25- latek zastraszał ją, że wywiezie w bagażniku i zabije. 


źródło: rmf24/ InteriaFakty/ wp.pl