Mówią mi, że jestem bardzo dzielny i mądry, ale ja tego nie chcę. Chcę być tylko taki, jak inni…



I choć nie jestem już małym, słodkim bobaskiem – proszę, nie ignoruj mnie, zatrzymaj się na chwilę i poznaj moją historię…


Mam 8 lat, kocham piłkę nożną i posiadam cały plecak życiowych doświadczeń. Niektórzy mówią mi, że jestem wojownikiem, że jestem bardzo dzielny i mądry, ale ja tego nie chcę. Chcę być tylko taki, jak inni…



I wiecie co? myślę, że wojowniczką, to jest moja mama – Magda.

Mam najpiękniejszą i najwspanialszą mamę pod słońcem! To ona walczyła o mnie, jeszcze zanim się urodziłem. Choć łatwo nie było bo trochę ją zaskoczyłem i pojawiłem się znacznie przed czasem. Moje bliźniacze rodzeństwo nie miało tyle szczęścia, by móc ją poznać… 

Każdego dnia widzę, jak moja mamusia ma szklane oczy. Nie wiem jak jej pomóc, a bardzo bym chciał. Wiem, że to przeze mnie… Martwi się i każdą chwilę poświęca, by zawalczyć o moje zdrowie. Kiedy pomyślę, że już tyle lat zmaga się w pojedynkę ze wszystkimi przeciwnościami losu, widzę w niej swoją bohaterkę…


Moja mama wygrała już wiele bitew, w drodze po moje szczęśliwe dzieciństwo. Kiedy tata wpadł w depresję i pił, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i teraz idziemy przez życie we trójkę: mama, mój starszy brat Bartosz i ja.
Jak trzech muszkieterów, z tym, że jeden z nich – z nieodłączną częścią swojej codzienności – Hemimelią strzałkową, która oznacza brak kości strzałkowej, kości kostki.

Moi rówieśnicy marzą, żeby dostać najnowszą konsolę, tablet czy pojechać do Disneyland’u, a moim największym marzeniem, zaraz po tym, że chciałbym być taki jak inni, jest to, żeby moja mamusia się uśmiechała… 
Niestety moje marzenia mają swoją cenę…
To aż 498 tysięcy złotych, które sfinansują moją drugą z trzech operacji nóżki. Żebym był zdrowy potrzebne są trzy.

Jedną – tą pierwszą, już przeszedłem.
Moja mama wywalczyła ją dla mnie. Sama. Bardzo mnie bolało, pamiętam jak płakałem, bo bardzo się bałem. Ale moje marzenia są silniejsze. Dam radę! Przede mną długa droga do sprawności, ale bez Ciebie nie dam rady.

Moja mama też nie… ciągle, ze łzami w oczach powtarza, że to bardzo dużo pieniążków. Ciężko mi jest to sobie wyobrazić, skoro mogę spełnić moje marzenie i jest Pan Doktor, który umie to zrobić, to dlaczego muszę być inny? Dlaczego moja mamusia płacze? Nie rozumiem…

Jeden z innych Panów Doktorów zaproponował wyprostowanie kości piszczelowej, a potem amputowanie mojej stópki w celu lepszego protezowania… boję się! Nie chcę! Tak bardzo proszę Cię o pomoc… bez Ciebie mi się nie uda.

Obiecuję, że jak już stanę na obie nogi i będę mógł żyć tak jak inni, to zaproszę Cię na mój mecz w ukochaną piłkę nożną, żebyś zobaczył jak wiele może zdziałać, Twój nawet najmniejszy gest.

Proszę nie pozwól bym stracił nóżkę. Adaś.