Przedszkolanka zmarła przez zakażenie pneumokokami


Wychowawczyni w przedszkolu w Kleosinie (woj. podlaskie) źle poczuła się w pracy i trafiła do szpitala. Kilka godzin później kobieta zmarła. Rodzice dzieci są zaniepokojeni, że powodem śmierci przedszkolanki mogło być zakażenie meningokokami. Sanepid tłumaczy, że nie ma potrzeby dezynfekcji czy zamykania placówki.


foto: pixabay

Obawy rodziców wzbudza sytuacja do które doszło w ubiegły piątek. 48-letnia pracowniczka przedszkola w trakcie pracy źle się poczuła i wyszła z placówki. Jak informuje dyrektor placówki, przedszkolanka miała iśc do lekarza, ale ostatecznie do szpitala została przywieziona karetką.

Początkowo lekarze i sanepid podejrzewali, że pacjentka zmarła z powodu zakażenia meningokokami, jednak ostatecznie zdiagnozowano zakażenie pneumokokami.

Dyrekcja poinformowała o tym fakcie rodziców oraz zamieściła na swojej stronie apel, by zgłosili się z dziećmi do przychodni. Wychowankowie placówki, pracownicy oraz inne osoby, które miały kontakt ze zmarłą otrzymali antybiotyk, który chroni ich przed zachorowaniem. Jednak niektórzy rodzice uważają, że kroki podjęte przez dyrekcję są niewystarczające. Czują się niedoinformowani i domagają się m.in. dezynfekcji pomieszczeń. Nie pomogło nawet pismo od Sanepidu, który podkreślił, że bakteria ginie poza organizmem człowieka więc odkażanie obiektu jest niepotrzebne. 


- Jeżeli lekarze i pracownicy sanepidu uważają, że nie ma potrzeby dezynfekcji przedszkola, to ja nie mam podstaw by podważać ich autorytet - powiedziała portalowi gazeta.pl Teresa Kozłowska, dyrektorka Przedszkola w Kleosinie.
źródło: radiozet/ fakt24/ se.pl/ dorzeczy/ gazeta.pl