Ksiądz Stryczek odszedł ze „Szlachetnej paczki”. Głos w sprawie zabrała była wolontariuszka stowarzyszenia „Wiosna”


Ksenia Kwiatkowska, była wolontariuszka stowarzyszenia „Wiosna”, postanowiła odnieść się do afery, która została rozpętana wokół księdza Jacka Stryczka. Według ustaleń dziennikarza Onetu, duchowny miał poniżać pracowników stowarzyszenia i stosować wobec nich szantaż emocjonalny. 21. września duszpasterz, założyciel stowarzyszenia „Wiosna, podał się do dymisji.


zdjęcia: Facebook


Ksenia Kwiatkowska, na portalu społecznościowym napisała oświadczenie, w którym dzieli się opinią na temat całej sytuacji.
Poniżej publikujemy jego treść.

„Nie wiem, czy kiedykolwiek pisanie było dla mnie takie trudne, jak w tej chwili. Ale czuję, że muszę zabrać głos - milczenie byłoby nieuczciwe. Uważam, że byłoby też tchórzostwem. Temat nie należy do łatwych, więc będę wdzięczna jeśli wytrwacie do końca.

Wiele z was wie, że od ponad 10 lat jestem zaangażowana zarówno w duszpasterstwo WIO (niegdyś jeszcze PRO) jak i w projekty Stowarzyszenia WIOSNA, których założycielem jest ks. Jacek Stryczek. Nigdy nie byłam zatrudniona w WIOŚNIE, Ksiądz nigdy nie był moim pracodawcą.

Tak, osobiście poznałam osoby, dla których praca w WIOŚNIE była bardzo trudnym doświadczeniem. Tak, poznałam też takie, dla których z kolei było to coś niezwykle inspirującego i rozwojowego. Może dlatego wypowiadanie się w tej sprawie jest dla mnie takie trudne. Sama doświadczyłam i jednego i drugiego. Widziałam na własne oczy ogromy dobra, które się dzieją za sprawą projektów WIOSNY. We mnie samą ta organizacja wiele zainwestowała - liczne darmowe szkolenia, możliwość tworzenia i realizacji własnych projektów, doświadczenie zarządzania, prowadzenia szkoleń, nie mówiąc o bezcennych przyjaźniach - bez WIOSNY z pewnością nie byłabym tym, kim jestem. 


Było też wiele rzeczy, z którymi się nie zgadzałam, decyzji, które budziły mój sprzeciw, historii, które mnie bolały, wymagań, które mnie przerastały. I to też jest prawdą.
Ksiądz Jacek przez długie lata był dla mnie duszpasterzem, przyjacielem i autorytetem. Tak, niewątpliwie bez Księdza nie byłabym tym, kim jestem. I tak, relację tę bardzo cenię do dziś i jestem za nią bardzo wdzięczna. Tak, nie obeszło się bez zranień. I tak, przyszedł czas, kiedy musiałam się zmierzyć z tym, że nie jest idealny i się nauczyć, że do autorytetów też trzeba mieć dystans i zawsze myśleć samodzielnie.
Dlatego nie czuję, że mam prawo obalać czyjeś historie i nie mam zamiaru tego robić. Ale jest też coś, na co po prostu nie mogę pozwolić.

Zaskakująco, osobą, która sprawiła, że przestałam aktywnie udzielać się w WIOŚNIE wcale nie był Ksiądz Jacek. Przeszedł mnie dreszcz, gdy zobaczyłam, że człowiek ten został przedstawiony w artykule Onetu, jako jedna z największych “ofiar”. Była to osoba na kierowniczym stanowisku, która krzywdziła ludzi i była doskonałym manipulatorem. I to te zachowania sprawiły, że nie widziałam innej opcji jak tylko odejść. Dlatego nie mogę uwierzyć w pełną rzetelność ww artykułu. Po prostu nie.

Ta historia nie jest “czarno-biała” i nie mam w sobie zgody na “czarno-biały” świat - tu są ofiary, a tu oprawca. Nie mam (też jako chrześcijanka) zgody na publiczne biczowanie człowieka, przedstawianie go jako zło w czystej postaci.
Obok artykułu Onetu powinny ukazać się też wypowiedzi ludzi, dla których relacja z Księdzem Jackiem, WIOSNA, WIO są przestrzeniami rozwoju i doświadczania dobra - znam wiele takich osób.


Odnosząc się do zarzutu karygodnego traktowania przez Księdza kobiet, to osobiście przez ponad 10 lat współpracy nigdy tego nie doświadczyłam, a zainicjowana przez Księdza Perła Kobiecości była dla mnie pięknym miejscem odkrywania i rozwijania siebie jako kobiety - samodzielnej, niezależnej, odważnej.
Bardzo boli mnie i porusza to, co wydarza się teraz w przestrzeni publicznej. Trudno mi znaleźć słowa. Trudno mi milczeć.
Niech dobro i rozum zwycięży.”

Renata Zalewska-Ociepa
Źródło: Facebook/profil K.K., Onet
loading...