Brutalne zabójstwa jeży. Niektóre spalone żywcem

Zielonogórska policja prowadzi poszukiwania sprawcy zabójstw jeży. Organizatorzy corocznego „Biegu Jeża”, imprezy charytatywnej w czasie, której zbierane są fundusze na pomoc tym zwierzętom i na lokalne schronisko dla nich, przewidują nagrodę dla osoby, która pomoże w ustaleniu zwyrodnialca. Należy podkreślić, że zabija on jeże ze szczególną brutalnością. 

zdjęcie: facebook


4. lipca nieznany dotąd mężczyzna przyniósł w reklamówce jeża. Następnie oblał go łatwopalną cieczą i podpalił. Zdarzenie to miało miejsce na ul. Anny Jagiellonki i nagrała je kamera z pobliskiego sklepu. Następnego dnia, jeż został znaleziony, jeszcze żył i ogromnie cierpiał. Obecnie jest pod specjalistyczną opieką lekarza weterynarii. 

11. lipca mieszkanka ul. Zamojskiego znalazła dziewięć martwych jeży (5 dorosłych i 4 młode). Wszystkie ułożone były obok siebie, w rzędzie. Wyglądało to tak, jakby sadysta chciał się pochwalić swoim czynem. Nie miały one widocznych śladów obrażeń. Przypuszcza się, że zostały otrute. 


Wszystkie martwe jeże zostały zabezpieczone przez śledczych, a następnie poddano je sekcji zwłok. 
Kolejne zabójstwo miało miejsce 15. lipca. Trzy młode, spalone żywcem jeże, znaleziono w pobliżu Urzędu Miasta (okolice Placu Piłsudskiego). Ich ciała także zabezpieczono do sekcji zwłok. 

Podinspektor Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze w wypowiedzi udzielonej dla polsatnews.pl zaznaczyła, że nie można wykluczyć, że wszystkich czynów dokonała jedna osoba. 

Postępowanie w tej sprawie prowadzi Wydział ds. Przestępczości Gospodarczej zielonogórskiej policji.
Artykuł 35 pkt. 2 ustawy o ochronie zwierząt (zabijanie, uśmiercanie lub dokonywanie uboju zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem) dla sprawcy przewiduje karę od 3. miesięcy do 5. lat więzienia. 

Od 2014 roku jeże europejskie podlegają w naszym kraju częściowej ochronie gatunkowej. 

Policja prosi o pomoc w odnalezieniu sprawcy brutalnych zabójstw jeży. Z informacjami można się zgłaszać osobiście lub zadzwonić pod numer 997.

Renata Zalewska-Ociepa
Źródło: Gazeta Lubuska, polsatnews.pl