Wypadek w Rzezawie. Wjechał w ludzi, bo chciał zabić
Kiedy dopadł go rozwścieczony tłum weselników, wytoczył się z auta i stwierdził: - Chciałem tylko posprzątać pod kościołem. Chwilę wcześniej 52-letni Robert R. rozpędził swego fiata na głównej ulicy Rzezawy, zjechał z jezdni na chodnik i staranował rowerzystów i spacerowiczów. Jedna osoba zginęła, cztery trafiły do szpitala.
zdjęcie: OSP-KSRG-Rzezawa
- To szaleniec! Tutaj nie można mówić o wypadku. On celowo wjechał w ludzi. Chciał ich pozabijać - zgodnie podkreślają świadkowie tragedii, która zdarzyła się w pogodne niedzielne popołudnie w małopolskiej wsi Rzezawa.
To się stało tuż po godz. 15.00. W kościele pw. Trójcy Przenajświętszej i św. Leopolda skończył się właśnie ślub, a jego uczestnicy powoli opuszczali świątynię, mieszając się z tłumem spacerowiczów, którzy korzystali z ciepłego, słonecznego popołudnia.
Nagle w tę spokojną scenerię wdarł się warkot nadjeżdżającego samochodu. Srebrny fiat panda gwałtownie przyspieszył, a następnie tuż przed kościołem zjechał na chodnik.
- Skosił troje rowerzystów i pieszego. Ale kierowcę widać było mało, bo wcale się nie zatrzymał, tylko jechał dalej, jakby polował na innych. I upolował kolejnego pieszego - relacjonuje Leszek Trąba z Ochotniczej Straży Pożarnej w Rzezawie, której remiza znajduje się opodal kościoła.
źródło: SE.PL