W oczach Tymka rak i strach… pilnie potrzebna pomoc

Mój synek Tymek ma tylko 2 latka… Ma też bardzo rzadki, złośliwy nowotwór, który zaatakował jego oczko i grozi przerzutami do mózgu! Nasza dramatyczna walka z rakiem trwa. Walka, w której stawką jest wzrok, zdrowie i życie mojego synka! Dzięki Wam jesteśmy w szpitalu w USA, gdzie rozpoczęło się leczenie Tymka. Po badaniach zapadła decyzja o natychmiastowym podaniu chemii dotętniczej. Zaplanowane są aż 4 podania! Koszt każdego z nich to ponad 100 tysięcy złotych… Błagam o pomoc, by ratować moje dziecko! Bez Was nie mamy najmniejszych szans…

zdjęcie: siepomaga


Rak zniszczył nasze dotychczasowe życie, zakończył je na zawsze, wyrwał nas z bezpiecznej, szczęśliwej codzienności. Najpierw była biała plamka w oczku, a potem diagnoza – siatkówczak, złośliwy nowotwór oka w IV, najgorszym stopniu zaawansowania… Rak, który atakuje tylko maleńkie dzieci. Razem z diagnozą - widmo przerzutów do kości, oczodołu, mózgu. Potem był oddział onkologii, chemia, mój Tymek, który nie przypominał już samego siebie – taki słaby, bezbronny, któremu wypadły wszystkie włosy. Przypadek synka, który okazał się bardzo poważny, poważniejszy niż sądzono na początku… Bezradność lekarzy, którzy mówili już tylko o amputacji oka. To nie gwarantowałoby jednak wygranej z rakiem, a tylko okaleczenie mojego synka!

Tymek jest dla mnie wszystkim, nie wyobrażam sobie, że mogłabym go stracić…
Memorial Sloan Kettering Cancer Center w USA, klinika specjalizującej się w leczeniu raka, który ma Tymek – to stamtąd przyszedł ratunek. Dr Abramson – światowej sławy okulista, który od wielu lat leczy dzieci z siatkówczakiem, dzięki któremu wiele z nich wciąż widzi świat – zakwalifikował Tymka do leczenia, kazał nam szybko przyjechać. Wszystko potoczyło się tak szybko. 22 marca. Dzień badań. Spotkanie z doktorem - cudowny, ciepły człowiek... Rozmawialiśmy z nim długo przed i po badaniu - powiedział nam, że zrobi wszystko, żeby uratować oczko Tymka. Ale żeby było to możliwe, potrzebne jest jednak szersze i bardziej inwazyjne leczenie. Zdecydował o zastosowaniu chemii dotętniczej. Tymek będzie potrzebował 4 dawek, to da mu największą szansę! 

Środki, które dotychczas zebraliśmy, wystarczą na depozyt dla kliniki, w której leczy dr Abramson, na opiekę lekarską, badania genetyczne, PET, rezonanse, badania kontrolne itp., zastrzyki do oka z melfalanu (na rozsiania w ciele szklistym), krioterapię, lasery. Na 4 cykle chemii jednak ich nie mamy - chemia będzie podawana przez neurochirurga w innym szpitalu, New York-Presbyterian The University Hospital of Columbia and Cornell. Stamtąd przyszedł osobny kosztorys. Dlatego po raz kolejny musimy prosić Was o pomoc…

Pierwsze podanie chemii dotętniczej już w środę, 28 marca! Nie można czekać, bo rak nie daje czasu ani taryfy ulgowej! Ratując oczko Tymka, lekarze ratują jego życie. Wczoraj doszła do mnie informacja o zaawansowaniu nowotworu, jest to najgorszy z guzów stopień E. To cios… ale mam nadzieję. Od dnia diagnozy Tymka codziennie umierałam ze strachu. Teraz, po raz pierwszy od wielu miesięcy, już tak bardzo się nie boję… Wiem, że życie mojego synka jest w najlepszych rękach na świecie. Serce matki to czuje…

Gdyby nie Wy, Tymek nie miałby już oka - wyjechaliśmy tuż przed zaplanowanym terminem amputacji. Teraz mamy szansę, jedyną, by pokonać nowotwór. Jesteśmy w połowie walki, dzięki Wam wygraliśmy jedną bitwę. Została druga – ostatnia i najważniejsza... 

Patrzę w te dwa małe oczka i powtarzam, jak bardzo je kocham. Dziękuję za to, że możemy tu być… I błagam Was – pomóżcie nam zebrać brakujące środki na dalsze leczenie! Niech dzięki Wam Tymek żyje i zobaczy, jak piękny jest świat i ile dobra jest wokół niego…