Ona zginęła na miejscu. On potem skoczył z 10. piętra. W sądzie się uśmiechał

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył proces Mateusza Ch., który według śledczych najpierw zatłukł swoją dziewczynę Kamilę tłuczkiem do mięsa, a potem próbował się zabić, skacząc z dziesiątego piętra. Do tragedii doszło w maju ub. r. w mieszkaniu przy ulicy Bursztynowej 8, na lubelskim osiedlu Czuby. Morderca do tej pory nie przyznał się do żadnego z postawionych mu zarzutów. W sądzie... uśmiech nie schodził mu z twarzy.


zdjęcie ilustracyjne: pixabay


Według prokuratury, zbrodnia wyglądała tak: 6 maja 2017 roku 25-letni Mateusz Ch. zamordował swoją ukochaną Kamilę. Był o nią zazdrosny. Obawiał się, że wróci do swojego byłego chłopaka. Przed północą rzucił się na nią uzbrojony w nóż i tłuczek do mięsa. Zadał jej kilkanaście ciosów.

 Kobieta nie miała żadnych szans, by przeżyć. Potem zabójca, ubrany tylko w slipki, usiadł na gzymsie na wysokości 10. piętra, zapalił papierosa, a po chwili skoczył z 30. metrów.



– Zadzwoniła do nas matka mężczyzny. Powiedziała, że dostała dramatycznego SMS-a od syna, który planuje zrobić sobie krzywdę i prosi o szybką pomoc – mówiła nam Renata Laszczka-Rusek, rzecznik prasowa lubelskie policji.
Mateusz Ch. nie zginął jednak w dniu morderstwa, jak to sobie wcześniej zaplanował. Spadł na drzewa, które zamortyzowały upadek.


źródło: FAKT.PL