Makabra w Świdniku. Lekarz rozstrzelał rodzinę i siebie. Przez hazard?

Ceniony lekarz, doświadczony samorządowiec, wreszcie desperat. Co sprawiło, że Wojciech B. (?72 l.) ze Świdnika (woj. lubelskie) pociągnął za spust myśliwskiego sztucera, zabijając żonę Grażynę (?70 l.) i córkę Aleksandrę (?38 l.), a potem siebie? Załamanie nerwowe, a może spirala długów, w którą wkręcił się przez hazard?

zdjęcie: Facebook

Choć rodzina B. pochodzi ze Świdnika, to do tragedii doszło w mieszkaniu przy ul. Lawinowej w Lublinie, które od pewnego czasu wynajmowali. Starsza z córek Wojciecha i Grażyny, 45-latka zaniepokojona tym, że od kilku dni nie może skontaktować się z rodziną, przyjechała do rodziców. 

W piątek, kiedy nikt nie otwierał, wezwała policję. Mundurowi w środku znaleźli trzy ciała. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że 72-latek użył broni myśliwskiej, strzelając do 70- i 38-latki, a następnie za pomocą tej samej broni popełnił samobójstwo - mówi Andrzej Fijołek z KWP Lublin.

script async src="//pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js">
Wojciech B. był myśliwym, broń posiadał legalnie. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ciała kobiet leżały w łóżkach, natomiast sprawca tragedii w kałuży krwi w przedpokoju. Matka i córka nie żyły już od kilku dni.

 Nie do końca wiadomo, kiedy Wojciech B. targnął się na swoje życie. - W czwartek zadzwonił do mnie domofonem, prosząc o otwarcie drzwi - utrzymuje sąsiad rodziny.


źródło: SE.PL