Ochroniarz z Kemerowo, zamiast ratować ludzi, uciekł do domu

Odpowiedzialny za bezpieczeństwo całego kina „Zimowa wiśnia” nawet nie zadzwonił pod 112 i wyłączył alarm.  Śledczym udało się wyjaśnić, że Siergiej Antiushin w czasie pracy  nie oglądał monitoringu i nawet nie zadzwonił na numer 112.

zdjęcie: mk.ru

Siergiej Antiuszin, pracownik ochrony, strzegący centrum handlowego, w sądzie na pytania odpowiadał bardzo pewnie. Najwyraźniej nie czuł się winny.

"System alarmowy nie działał od dawna. - Trzeci rok alarm nie działa." Powiedział ochroniarz.
- Czy nie przyszło ci do głowy, zgłosić ten problem? Zapytał dziennikarz.
- Komu?  Wszyscy wiedzieli, nikt nas nie słuchał. 
-Co zrobiłeś, gdy wybuchł pożar?
- Siedziałem na parterze, obserwując monitory. Widziałem ogień. Zadzwoniłem pod 112, skontaktowałem się z ochroną, opowiedziałem o pożarze, wybiegłem.
- Czy ratowałeś ludzi?
- Zacząłem krzyczeć.
- Czy ewakuowałeś kogoś?
- Przekazałem informację innemu ochroniarzowi. Na parterze pokazałem ludziom, gdzie mają iść.
- Co jest przyczyną tragedii?
- Awaria systemu.
- Kto jest za to odpowiedzialny?
"> - Dyrektor techniczny. Moim obowiązkiem jest zadzwonić pod numer 112 i ewakuować ludzi.
- Pracowałeś wcześniej w policji, potem odszedłeś. Czy nie zdałeś certyfikatu?
- Nie chcę o tym rozmawiać. To jest dla mnie bolesne.
- Kiedy wszystko było w ogniu, co zrobiłeś?
- Wyszedłem i pojechałem do domu.
- Jeśli pojawiły się problemy w centrum handlowym, dlaczego nie zrezygnowałeś?
- Nie chciałem.

Następnie sędzia zabrał głos.

- Mamy wystarczająco dużo powodów, by obwiniać Antiushina. Nie uruchomił systemu przeciwpożarowego tego dnia, nie patrzył na monitory, wyłączył system ostrzegawczy na 15 minut przed pożarem, nie zadzwonił na numer 112, nie brał udziału w ewakuacji ludzi.

zdjęcie: mk.ru


Wcześniej w sądzie odczytano zeznania świadka Siergieja Soczinskiego, pracownika parku rozrywki dziecięcej "Krucha" na czwartym piętrze, gdzie rozpoczął się pożar. Siergiej powiedział, że kiedy oni i ich koledzy zabrali dzieci ze środka i pobiegli na parter, strażnik cicho usiadł przy monitorach w żaden sposób nie reagując na poczerniałe monitory. Dopiero po tym, jak Soczinski powiedział mu o pożarze, strażnik zaczął naciskać przyciski, ale nic nie działało.