Kuchenne rewolucje w Czerwonym Kapturku. Gessler przesadziła? Wysypała TO na głowę właścicielki

"Kuchenne rewolucje" w Czerwonym Kapturku zakończyły się sukcesem. Lokal zmienił nazwę na Kotlet Bistro. Na koniec wszyscy byli zadowoleni, jednak w trakcie rewolucji nie było tak kolorowo. Magda Gessler posunęła się o krok za daleko?

zdjęcie: twitter/magda_gessler

"Kuchenne rewolucje" w Czerwonym Kapturku wymagały od właścicielki lokalu samozaparcia i wytrwałości. Magdalena Gessler znana jest ze swoich niekonwencjonalnych metod przeprowadzania zmian w życiu obcych ludzi. Gwiazda TVN najpierw wygarnia ludziom bolesną prawdę prosto w oczy, czasem ich obraża, a następnie przechodzi do dawana rad i zmian. 

Jeśli uczestnicy przetrwają pierwszą część wizyty - przypomnijmy, że w ubiegłej edycji gorzkich słów Magdy Gessler nie zniosła właścicielka Czarnego Motyla - to później jest "z górki". Tak było i w przypadku Czerwonego Kapturka - rodzinnego lokalu w Poznaniu prowadzonego przez panią Dorotę, jej dwóch synów, Dawida i Maćka oraz partnera Samuela. 




Jak zaznaczyła właścicielka restauracji, Kapturek był skarbonką bez dna. Magda Gessler już od progu zaczęła wytykać błędy. Jednak punktem kulminacyjnym była wizyta w kuchni. To właśnie wtedy Gessler posunęła się o krok za daleko? Gwiazda TVN zauważywszy bułkę tartą z konserwantami, postanowiła wysypać ją na głowę biednej pani Doroty. Synowie właścicielki Czerwonego Kapturka byli zbulwersowani, ale postanowili przełknąć tę zniewagę.



źródło: SE.PL