Były doradca Leppera duszony w areszcie?

Były doradca  Andrzeja Leppera przebywa w areszcie od października ub. roku – zarzuca mu się m.in. posiadanie pornografii z udziałem dzieci. Jak dowiedział się portal WP T. musi zmagać się nie tylko z zarzutami, ale też z agresją współwięźniów.

zdjęcie: wikipedia

Jak informowaliśmy w SE pod koniec stycznia, śledczy wykryli na nośnikach Piotra T.  już ok. 3 tys. plików z zawartością zdjęć oraz filmów pornograficznych z udziałem małoletnich. Podejrzewany złożył obszerne wyjaśnienia, w których wskazał, że "pornografia została umieszczona na jego nośnikach na skutek działania osób trzecich". Mimo że nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, od czasu zatrzymania przebywa on w areszcie na warszawskiej Białołęce.

Mecenas uważa, że atak na T. ma związek z przesłuchaniem w prokuraturze, które trwało sześć godzin. "Wówczas podejrzany miał składać obszerne wyjaśnienia, wskazując nazwiska osób, które przez lata groziły mu. Jego zdaniem byli to funkcjonariusze służb specjalnych, którzy próbowali go 'zwerbować'" – czytamy w "Super Expressie". Tym wątkiem zajmuje się już prokuratura. Nie zapadła jednak decyzja o wszczęciu w tej sprawie śledztwa. Zwrócono się jednak do dyrektora aresztu o wzmocnienie ochrony dla T.

Znany specjalista od marketingu politycznego nie przyznał się do posiadania i rozpowszechniania pornografii dziecięcej, o co podejrzewa go prokuratura. Mężczyzna został zatrzymany pod koniec października na polecenie prokuratury. Wirtualna Polska przypomina, że sprawa ma związek z przeszukaniem w firmie eksperta od wizerunku, które miało miało miejsce ponad dwa lata temu. Działania śledczych przeprowadzono w ramach akcji służb przeciwko pedofilom. Zdaniem WP, Piotr T. został zatrzymany dopiero ponad dwa lata po przeszukaniu, ponieważ dopiero teraz prokuratura otrzymała opinię biegłego w zakresie informatyki, który badał komputer eksperta od wizerunku politycznego.

– Prokurator przedstawił Piotrowi T. zarzut popełnienia przestępstwa z artykułu 202, paragraf 3 kodeku karnego polegającego na posiadaniu oraz rozpowszechnianiu treści pornograficznych z udziałem osób małoletnich, ale także treści pornograficznych z udziałem zwierząt, jak również z użyciem przemocy – wyjaśnił Marcin Saduś z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Grozi za to od dwóch do 12 lat więzienia. Jak podaje TVN24, w poniedziałek 24 października sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na dwa miesiące.

źródło: fakt/ se/ dorzeczy/ wprost/ msn