Ukradł sprzęt budowlany i zakopał 2 metry pod ziemią


Kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności grozi 34-latkowi zatrzymanemu przez opolskich policjantów. Mężczyzna ma na swoim koncie włamanie do pojazdu i kradzież elektronarzędzi na kwotę ponad 23 tysięcy złotych. Podczas kradzieży zagęszczarki z terenu budowy, pomagał mu młodszy o 4 lata kolega. Kryminalni dotarli też do 34-letniego pasera, który sprzęt odkupił za mocno zaniżoną cenę. Większość skradzionych elektronarzędzi wróciła już do właścicieli, a sprawa swój finał znajdzie w sądzie.

foto: policja

30 października, śledczy z Komisariatu I Policji w Opolu przyjęli zawiadomienie o kradzieży z włamaniem do osobowego opla. Łupem złodzieja miały paść elektronarzędzia na kwotę ponad 10 tysięcy złotych. Sprawą tą zajęli się kryminalni z Opola.


Policjanci szybko ustalili osobę, mogącą mieć związek z tą sprawą. Jej zatrzymanie było tylko kwestią czasu. Typowanie okazało się trafione. W budynkach gospodarczych należących do podejrzanego, kryminalni zabezpieczyli część sprzętu pochodzącego z kradzieży. To jednak nie jedyne przestępstwo, jakie może mieć na swoim koncie 34-latek.

Kryminalni powiązali mężczyznę z kradzieżą zagęszczarki wartej ponad 13 000 złotych. Tu jednak mieszkaniec miasta nie działał już sam. Podczas kradzieży z terenu budowy miał mu pomagać młodszy o 4 lata kolega. I to właśnie 30-latek miał znaleźć kupca na skradziony sprzęt budowlany. 34-letni paser miał zapłacić za zagęszczarkę mocno zaniżoną cenę, a przed organami ścigania postanowił ją ukryć pod ziemią.


Sprzęt o wadze ponad 150 kilogramów zakopał pod wiatą na ogródku działkowym. Następnie teren ten ucharakteryzował na miejsce wypoczynku pod altaną.

Wszyscy 3 zatrzymani usłyszeli już zarzuty do których przyznali się. 34 i 30-latek odpowiedzą za kradzież zagęszczarki, starszy dodatkowo za włamanie do samochodu. Za to przestępstwo grozi mu nawet do 10 lat więzienia. Z kolei paserstwo zagrożone jest karą do 5 lat pozbawienia wolności. Większość skradzionego sprzętu policjanci odzyskali i ten wrócił już do właścicieli. Teraz sprawa swój finał znajdzie w sądzie.