Dramat w rodzinie. Ojciec dziesięciorga dzieci aresztowany. Podejrzany jest o ich molestowanie


Były bite i poniżane, najprawdopodobniej także molestowane seksualnie przez ojca. Ich dramat trwał latami. Czy możliwe jest, że sąsiedzi, nauczyciele, urzędnicy nie widzieli krzywdy dziesięciorga rodzeństwa?


foto: scteen/ tvnuwaga

Dwunastoletni Daniel przez dwie doby był poszukiwany przez ratowników. Został znaleziony w lesie, około pięć kilometrów od domu. 
– Był wychłodzony. W pierwszym momencie nie wiedział nawet jak się nazywa. Szedł bez butów, w podartych spodniach – mówi ratownik, który uczestniczył w poszukiwaniach. Do przetransportowania chłopca wezwano helikopter lotniczego pogotowia ratunkowego.
- Dziecko odnaleziono żywe. Wszystko wskazuje na to, że jest w dobrym stanie. Najprawdopodobniej zabłądził. Helikopter przetransportuje go prosto do szpitala – powiedział na miejscu prokurator Marcin Bobola. W trakcie poszukiwań Daniela, do pogotowia opiekuńczego zabrano z jego domu pozostałe dziewięcioro rodzeństwa.


Osoba, która w trakcie poszukiwań chłopca skontaktowała się z redakcją TVN przekazała wstrząsające informacje. Wynikało z nich, że dzieci w tej rodzinie ogromnie cierpiały i to nie tylko fizycznie. 
W trakcie oględzin domu Daniela, śledczy znaleźli zakrwawioną bieliznę małej dziewczynki. Matka dzieci zdecydowała się opowiedzieć, co działo się za zamkniętymi drzwiami.
– Z jej relacji wynikało, że ojciec z tymi dziećmi sypia. Na niej to nie robiło wrażenia. Chodziło jej tylko o to, by nie robił dzieciom krzywdy – dodał informator. Podejrzany 37. letni mężczyzna został zatrzymany.
– Dziewczynka miała obdukcję. Lekarz stwierdził, że doszło do penetracji. Inne dzieci, sześcioletnie i trzyletnie również były molestowane. Matka stwierdziła, że mąż się tam też paluszkami bawił – dodał informator w rozmowie z reporterem TVN.
– Byłam raz świadkiem sytuacji, w której jeden z młodszych chłopców odgrywał na jednej z sióstr scenę seksu. Co tam się działo za zamkniętymi drzwiami, nie wie nikt – poinformowała krewna dziesięciorga rodzeństwa.

Niektóre dzieci są w wieku szkolnym, ale ze względu na swoje upośledzenie miały nauczanie indywidualne. Dyrektor szkoły, do której uczęszczał Daniel powiedział w rozmowie z reporterem, że do wyjaśnienia sprawy nie chce udzielać komentarzy na ten temat. - Raz była taka sytuacja z Danielem, że nauczycielka podejrzewała, że został uderzony, bo miał ślady na twarzy. Od razu zgłosiliśmy to do GOPS-u- dodał. 

Molestowana siedmiolatka przebywa w szpitalu, a pozostałe dzieci w pogotowiu opiekuńczym. Mieszkańcy wsi mówią, że pomoc społeczna miała informacje o problemach w tej rodzinie. Mieli przydzielonego asystenta rodziny. 

Anna Jarema z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nozdrzcu powiedziała, że rodzina współpracowała z GOPS. 
 – Z tą rodziną pracowali asystent rodziny, pracownik socjalny i opiekunki. Łącznie trzy, cztery osoby. O wszystkim będę powiadamiać organy nadzoru i prokuraturę – poinformowała Anna Jaremna. - Wydaje mi się, że na swój sposób, tym dzieciom było w ich domu dobrze – dodała. 

37. letni ojciec dziesięciorga dzieci usłyszał zarzut doprowadzenia córki do czynności seksualnych. Sąd wydał nakaz jego aresztowania. Obecnie prokuratura ustala, czy pozostałe dzieci również były ofiarami molestowania.

 – Brakuje słów, by opisać tego człowieka. To diabeł wcielony - powiedziała krewna dzieci. 

Matka dziesięciorga dzieci ma 43 lata. Kobieta jest upośledzona umysłowo w stopniu lekkim. Ojciec nadużywał alkoholu. Oboje nie pracowali. 
- Nikt, nigdy  nie pracował w tej rodzinie. Pieniądze mieli z pomocy, z narodzin kolejnego dziecka, z renty. To było w przybliżeniu ok. 10 tysięcy miesięcznie. Pieniądze wydawali w pierwszej kolejności na alkohol i papierosy. To były ich priorytety. Jak zostały jakieś grosze, to z litości wydawali coś na dzieci – dodała krewna dzieci.

Cały materiał można zobaczyć tu>>>

Renata Zalewska-Ociepa
źródło: UWAGA TVN, wprost