W KIERUNKU CIEMNOŚCI


Wstaje rano i z dnia na dzień widzi skrawek świata mniej. Mimo to poświęca swoje życie rodzicom, przyjaciołom i pasji. Jest trudno…

foto: szlachetnapaczka


Dach, z którego spadają dachówki. Toaleta na zewnątrz. Odpadający tynk. A w środku? Olbrzymie ciepło, jakie wynieśliśmy z domu pani Basi, miesza się z straszliwym bólem, jaki przeżywają ona i jej mama.

Kobiety mieszkają we dwie w starym domu. Basia nie może być niezależna przez wadę wzroku, z którą zmaga się od dzieciństwa.
‒ Zaczęłam nosić okulary, kiedy miałam półtora roku. Wtedy minus siedem, a teraz minus dwadzieścia osiem i pół! Cierpię również na astygmatyzm, zwyrodnienia obu siatkówek, oczopląs i upośledzenie wzroku – opowiada.

Nie jest to jej jedynym zmartwieniem. Dodatkowo zmaga się z zespołem cieśni nadgarstka oraz wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego. Wyleczeniu tego drugiego z pewnością nie pomaga toaleta znajdująca się na zewnątrz. Wychodzenie tam zimą jest katorgą.
Poparzenie i depresja
Parę lat temu w tej rodzinie doszło do tragedii. Pani Basia została poparzona ‒ na około 70% ciała. Poślizgnęła się i wylał się na nią wrzątek. Z przeżyciami tamtych wydarzeń walczy do dziś.
‒ Wielokrotnie byłam przez tamte wydarzenia na oddziale psychiatrycznym, ale każdego dnia staram się i próbuję z tym walczyć. Jestem pod opieką psychiatry i psychologa. Staram się po prostu żyć do przodu – komentuje tamtą sytuację.
Walka z depresją nie odebrała jej empatii. ‒ Jeżeli ktoś do mnie przyjdzie porozmawiać, to zawsze znajdę czas. Pani psycholog nawet była ze mnie dumna, że rozmawiam tak jak ona i podtrzymuję innych na duchu ‒ przyznaje z odrobiną wstydu.

Każdy dzień jest wyzwaniem
Nędzne warunki, w jakich żyją, to także niejedyne utrudnienie w ich życiu. Pani Basia niedawno zaczęła używać białej laski. Niestety, połączyło się to z reakcjami ze strony młodzieży.
‒ Śmieją się ze mnie. „Idzie z kijem baseballowym”, mówią. Nie chcę z nimi dyskutować. Nie wiem, co by mi wtedy zrobili – wzdycha.
W domu polega tylko na mamie, która jest dla niej niemal całym światem.
 Basia to wspaniała córka. Nie wyobrażam sobie, gdyby coś jej się stało. Poszłabym za nią wszędzie. Ona też mnie bardzo kocha i to wiem ‒ opowiada ze łzami w oczach.

Dar od Boga
Pani Basia na zajęciach w Środowiskowym Domu Samopomocy w Kobysewie poznała swój talent. Zapoznała się tam z techniką wyplatania ze sznurka sizalowego i dzisiaj tworzy niesamowite dzieła. Na komodzie obok nas leżą wazony, choinki i szkatułki przez nią wykonane – są przepiękne. Podziwiane były już na wielu festynach i wystawach.
– Te moje prace to moja największa i jedyna pasja, dzięki której z taką radością mogę rano wstać. Cieszę się, że mam taki dar ‒ mówi z wielkimi emocjami.

Gasnący wzrok
W ubiegłym roku Pani Basia otrzymała pomoc od Szlachetnej Paczki. Największą jednak radością nie były żywność czy odzież, ale okazana jej uwaga i chęć wysłuchania jej historii.
Pogarszający się wzrok z każdym dniem utrudnia jej tworzenie. Kiedyś nie będzie mogła poświęcać się już swojej pasji...

‒ To nieodwracalna choroba. Już widzę plamy, jak zdejmuję okulary. Staram się, aby to życie było barwniejsze, ale też boję się następnego dnia, miesiąca... Po prostu się boję – mówi łamiącym się głosem.

Piotr Chistowski
lider rejonu Kartuzy
https://www.szlachetnapaczka.pl/wplacam