Zielona Góra: 4-latka wezwała pomoc, lekarz wspiął się po balkonie

Do niecodziennej sytuacji doszło w Zielonej Górze, gdzie 4-letnia dziewczynka wezwała pogotowie ratunkowe do nieprzytomnego ojca. Zaalarmowane służby od razu pojawiły się na miejscu. Ale nikt im nie otworzył drzwi. Gdy lekarz zobaczył otwarty balkon, długo się nie namyślał. Wspiął się po budynku i wszedł do mieszkania. Szybka reakcja prawdopodobnie uratowała życie nieprzytomnemu mężczyźnie.

zdjęcie ilustracyjne: pixabay

Jak podaje Fakt.pl, w sobotę wczesnym wieczorem 4-latka zadzwoniła pod numer 112, powiedziała, że bliska jej osoba potrzebuje pomocy, podała adres i się rozłączyła.

 Na miejsce przyjechała karetka pogotowia i policja, ale drzwi do mieszkania były zamknięte. Wezwano straż pożarną, a czas uciekał.

Lekarz Robert Górski nie chciał czekać i pobiegł na tył budynku. Zauważył, że w mieszkaniu na pierwszym piętrze otwarte są drzwi od balkonu. Wspiął się po barierkach i tak trafił do mieszkania.

W środku znajdował się mężczyzna, jak podaje "Fakt", nieprzytomny i siny z niedotlenienia. Okazało się, że to ojciec dziewczynki. Lekarz od środka otworzył drzwi do mieszkania, a ratownicy natychmiast zajęli się mężczyzną, który został przewieziony do szpitala.


źródło: RMF24