Zabójczy nowotwór w głowie Natalki

Wczoraj Natalka miała rezonans magnetyczny i guz się zmniejszył. Leczenia działa, dlatego musi być kontynuowane. Teraz już nie możemy przestać – musimy walczyć! 

zdjęcie: siepomaga



Kiedy ona odzyskuje siły – my rozpadamy się na kawałki. Wiemy, że każda chwila może okazać się tą ostatnią. W jej główce jest guz, glejak wielkości kurzego jaja – nowotwór, który ją powoli zabija. Ja, matka, muszę dla niej zrobić po prostu wszystko, dlatego błagam Was o pomoc i ocalenie mojego dziecka!
By wygrać walkę o życie Natalki, jeszcze raz potrzebujemy waszego wsparcia. Teraz kiedy możemy wygrać, musimy zmobilizować wszystkie siły.

Nie ma słów, żeby opisać to, co matka czuje. Po czwartym cyklu chemii nie mamy szczególnie dobrych wieści – guz się nie zmniejszył, ale też nie urósł. Lekarze zdecydowali, że będziemy rozpoczynać od następnego zabiegu cykle immunoterapii. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się, chociaż na 2,5 tygodnia wrócić do Polski w połowie maja. Natalka tak tęskni za dziadkami, ciociami i wujkami. Chcieliśmy nabrać od Was wszystkich dobrej energii i wiary, że się wszystko uda, jednak jest to w tym wypadku niemożliwe. Procedura immunoterapii jest procesem złożonym, tak więc przylot musimy odłożyć na około 15 tygodni... To bardzo dużo czasu, dla dziecka z nowotworem.
Czasami mam wrażenie, że Natalka jest silniejsza od nas. Dzielnie wszystko znosi, nawet nie płakała w drodze do Szpitala. Mamy ciężkiego przeciwnika i będziemy walczyć z nim każdego dnia.



Za nami 3 zabieg w Monterrey, który polega na wprowadzeniu kombinacji leków przez tętnicę udową bezpośrednio do guza oraz do rdzenia kręgowego. To tak, jakby go karmić trutką. Innowacyjna metoda, choć eksperymentalna, która daje szansę, której nie mieliśmy w Polsce. Teraz dzięki Wam trafiliśmy do najlepszych lekarzy. Chociaż dzielą nas tysiące kilometrów od kochanej Polski, to wiemy, że to była najlepsza decyzja w kwestii zdrowia dla Naszej Natalki. Dziękujemy za każdą modlitwę, za każde wsparcie finansowe i za każde słowa, które otrzymujemy.

Za nami wiele ciężkich dni jak ten, kiedy po trzecim zabiegu ból głowy i gorączka niemal odbierały Natalce przytomność. Po konsultacji indywidualnej lekarze stwierdzili, że guz nieznacznie się zmniejszył, może odrobinę. Że pojawiły się prześwity w guzie, które prawdopodobnie są martwe!

Chociaż lekarze powiedzieli podczas ostatniego zabiegu, że guz się nie zmniejszył, my nadal musimy walczyć dla życia Natalki! Ona sama jest już dla nas małym bohaterem, tak dzielnie wszystko znosi, nie pytając o, to kiedy wróci do domu. Dla nas ważne jest, że guz nie rośnie, że podczas gdy glejak zabija wiele dzieci, ona moja malutka córeczka, ciągle walczy, wygrywa, przyjmuje leczenie z pokorą, a po wszystkim wychodzimy na lody, a ona umie się po tym wszystkim wciąż pięknie uśmiechać.

Kilka dni temu rozpoczęła się procedura immunoterapii. Lekarze są teraz razem z moją córeczką na granicy życia i śmierci – modlę się, by szala zwycięstwa przechyliła się na naszą stronę. Immunoterapia, aby nie napotkać na mechanizm obronny organizmu, musi być podana po chemii, która maksymalnie obniża odporność. Wtedy organizm może zabić najmniejsza infekcja.

W Meksyku, dzięki Wam, leczą moją córeczkę. Wciąż ją mam i wciąż mogę ją przytulać. Teraz wiem, że była to nasza jedyna szansa. Lekarze powiedzieli wprost – glejak to najbardziej zabójczy z dziecięcych nowotworów, dlatego walka o Natalkę będzie krótka i spontaniczna. Jeśli leczenie z Meksyku zadziała, to wygramy, guz zacznie ustępować pod naporem specjalnego leczenia, które dotrze do niego przez tętnice. Dzieci, które przeszły standardowy protokół leczenia, już z nami nie ma, a moja córeczka po zabiegu prosi mnie o lody lub ogląda kreskówkę. 


Niestety realne koszty leczenia są ogromne, a my znów potrzebujemy pieniędzy, by zakończyć leczenie pełnym sukcesem. Do kogo miała przyjść z kosztorysem, jeśli nie do Was? Wierzę, że nam pomożecie, że dzięki Wam nastanie ten piękny dzień, w którym spakujemy nasze walizki i razem wrócimy do domu. Ten rak nas nie pokona, jeśli Wy nam pomożecie dokończyć to bardzo kosztowne leczenie. Dziękuję z całego serca
Mama Natalki