Zamarzł we własnym domu

Józefa Barwikowskiego (†59 l.) znali w Tczewie (woj. pomorskie) wszyscy. Mówili o nim „nasz Józek”. Już nie wyjdzie jak zwykle na spacer i nie porozmawia z sąsiadami. Umarł w poniedziałek. W ciszy, w przeraźliwym zimnie na zawsze zasnął we własnym łóżku. Choć zaniepokojeni sąsiedzi wzywali pomoc, ani straż miejska, ani policjanci nie zareagowali.

zdjęcie ilustracyjne: pixabay

– Niech śmierć mojego brata nie pójdzie na marne, policja i straż miejska apelują o to, by nie być obojętnym na los ludzi w czasie mrozów to powinni reagować na każdy sygnał – mówi zrozpaczona Bożena Szczuka (56 l.), siostra zmarłego.

Tczew, kamienica przy ul. Wyszyńskiego. Niewielka komunałka, w środku zepsuty piec, nie ma prądu, ani gazu. 

Termometr wewnątrz wskazuje minus 5 stopni Celsjusza. Ze zlewu zwisają sople. Na podłodze jest... lodowisko. Tutaj od lat mieszkał Józef Barwikowski.


źródło: FAKT.PL