Wpadł do studni, mało nie umarł z wychłodzenia

Mocno wychłodzony 53-latek trafił do szpitala, gdzie została mu udzielona pomoc medyczna.

zdjęcie: policja.gov.pl

2 marca 2018 r. około godziny 9.30 dyżurny sieradzkiej policji otrzymał zgłoszenie, że  w jednym z gospodarstw na terenie gminy Warta mężczyzna wpadł do studni i nie może się wydostać.

Na miejsce przybyli policjanci z Komisariatu Policji w Błaszkach. W gospodarstwie zastali kilku mężczyzn zgromadzonych przy studni. W jej środku znajdował się mężczyzna. Miał on wokół rąk obwiązany sznurek. Drugi koniec był podczepiony do ładowacza czołowego stojącego przy studni ciągnika należącego do sąsiada.

 Dzięki temu mężczyzna był zanurzony w wodzie tylko do połowy i chwilowo nie groziło mu utonięcie. Jednak z uwagi na bardzo zimną wodę bardzo szybko tracił on siły. Groziło mu także szybkie wychłodzenie organizmu. Reagował on na komunikaty jednak nie był w stanie nawiązać rozmowy. Będący na miejscu brat i sąsiedzi stwierdzili, że pomimo prób nie byli w stanie go wyciągnąć, ponieważ krawędź studni od lustra wody dzieliła odległość ponad 2 metrów, zaś mężczyzna ważył ponad 100 kilogramów.

W związku z bezpośrednim zagrożeniem życia policjanci polecili właścicielowi ciągnika, aby wsiadł za kierownicę i powoli zaczął podnosić łyżkę ładowacza, nie dopuszczając do zerwania sznurka. Sami natomiast przechylili się przez cembrowinę i złapali mężczyznę za ubranie. Dzięki skoordynowanemu działaniu szybko udało się wyziębionego mężczyznę wyciągnąć na powierzchnię.

Po chwili przyjechało pogotowie, a następnie strażacy z OSP. Okazało się że temperatura ciała mężczyzny spadła do 24 stopni Celsjusza. W stanie hipotermii został on przewieziony do sieradzkiego szpitala.
Niewątpliwie szyba reakcja brata i sąsiadów, a także przybyłych na miejsce policjantów uratowała życie rolnikowi.

KWP w Łodzi / wsz